SCP-4158 : Wielki Charlie, wielka krowa

Information

SCP-4158 po odkryciu.

Name: Wielki Charlie, wielka krowa
Author: Dr_Osmornek
Rating: 9/9
Created at: Tue Mar 30 2021
Identyfikator podmiotu: SCP-4158
Klasa podmiotu: Euclid

Specjalne Czynności Przechowawcze

SCP-4158 ma być przechowywany w celi o wymiarach 8 metrów na 10 metrów, w średniej strefie przechowawczej Ośrodka 64. Cela ma być wyposażona w 5-metrowe koryto na wschodniej ścianie celi. SCP-4158 ma być obdzierany z nadmiaru masy, a jego cela ma być czyszczona raz na tydzień, chyba że przeprowadzany jest eksperyment. Przed i po strzyżeniu SCP-4158 należy poddać prześwietleniu rentgenowskiemu. Uzyskane w ten sposób mięso ma zostać spalone. SCP-4158 ma być karmiony dietą składającą się z surowej wołowiny, siana, drewna i cegieł. Stały monitoring nie jest konieczny, jednakże SCP-4158 musi być kontrolowany co najmniej trzy razy dziennie. W wypadku, w którym wzrost obiektu nie może być regulowany, zmiana klasy podmiotu powinna zostać ponownie rozpatrzona.

Opis

SCP-4158 to bydlęco-podobne stworzenie, mierzące 3,4 metra wysokości i 5 metrów długości w momencie pisania tego dokumentu. Jego skóra jest cienka, sprawiająca wrażenie półprzezroczystej oraz łatwo się rozrywa. SCP-4158 jest częściowo ślepy i posiada bulwiastą głowę, która nie przypomina głowy bydła, z którego rzekomo się wywodzi. SCP-4158 jest wrażliwy na bodźce i potulny, nie zwraca uwagi na personel podczas karmienia lub czyszczenia jego celi. SCP-4158 nie produkuje odchodów.

SCP-4158 stale zwiększa swój rozmiar i wagę. W związku z tym nadmiar masy musi być ścinany co tydzień. Testy wykazały, że ograniczenie diety SCP-4158 nie ogranicza jego wzrostu. Dodatkowe testy wykazały, że mięso, które zostało ścięte z SCP-4158 nie wykazuje podobnego stałego wzrostu. Mięso produkowane przez SCP-4158 jest wołowiną zdatną do spożycia według standardów USDA i nie wykazało żadnych zdolności anomalnych. Mimo to, jako środek ostrożności, uzyskane mięso ma zostać spalone.

Kiedy SCP-4158 nie zostanie ścięty z nadmiaru masy, zaczyna wytwarzać nowe narządy, w tym kończyny, genitalia, a w rzadkich przypadkach organy wewnętrzne. Anatomia i umiejscowienie nowo wyprodukowanych kończyn są pozornie przypadkowe. W swojej największej postaci SCP-4158 urósł do 8,5 metra wysokości i 9,8 metra długości, posiadając siedem nóg, cztery żołądki, dwa penisy, pięć jąder i trzy języki, zanim Fundacja nie zareagowała na dalszy wzrost. Testy zostały wstrzymane po tym, jak SCP-4158 zaczął wykazywać oznaki wytwarzania tkanki nerwowej.

SCP-4158 został znaleziony w Crewdson, w stanie Indiana, rankiem 16 grudnia 2004 roku. Wielu mieszkańców dzwoniło do kontroli zwierząt w sprawie dużej krowy ze świerzbem, która błąkała się przy autostradzie nr 17. Dwóch funkcjonariuszy kontroli zwierząt zostało wysłanych do zbadania zgłoszeń. Po odkryciu SCP-4158, pracownicy skontaktowali się z lokalnym komisariatem policji o godzinie 09:39. Agent Fundacji skontaktował się z Ośrodkiem 64, aby wysłano specjalistów do transportu podmiotu. Funkcjonariuszom kontroli zwierząt podano amnestyki klasy A i zamknięto sprawę, zgłaszając, że była to krowa ze świerzbem, która została uśpiona na miejscu zdarzenia.

SCP-4158 został przetransportowany do Ośrodka 64 o 12:46 bez żadnego oporu z jego strony. Specjaliści od zabezpieczeń namierzyli źródło SCP-4158, które pochodziło z rzeźni o nazwie Butcher's Block, gdzie znaleziono jednego pracownika, Barneya Mossmana, oraz kierownika, Jeffa Fine'a, i zabrano ich do ośrodka Fundacji. Kolejny pracownik, Rory Gildson, został później znaleziony w swoim miejscu zamieszkania pod adresem ████ ██████ po tym, jak tego dnia wziął wolne ze względu na chorobę.

Cała trójka została przesłuchana w Ośrodku 64.

Przesłuchiwany: Barney Mossman

Prowadzący: Dr. Reeves

<Początek logu, 17 grudnia 2004, 14:47>

Prowadzący: Nazywa się pan Barney Mossman, zgadza się?

Barney Mossman potwierdzająco kiwa głową.

Prowadzący: Proszę o zapisanie w protokole, że pan Mossman kiwnął głową na potwierdzenie.

Barney Mossman: No dalej, po co ja tu jestem?

Prowadzący: Panie Mossman, jestem pewien, że już panu powiedziano, że jest pan tu na przesłuchaniu w sprawie wielkiego bydła, które rzekomo należy do pańskiego pracodawcy.

Barney Mossman: Masz na myśli Wielkiego Charliego?

Prowadzący: Tak nazywa się bydło, czy pański pracodawca?

Barney Mossman: To jest krowa. Nie ja wybrałem tę nazwę, została już nazwana, zanim zacząłem tam pracować kilka lat temu.

Prowadzący: Więc nie zna pan jego pochodzenia?

Barney Mossman: Nie gościu, nic nie wiem.

Prowadzący: Wie pan cokolwiek?

Barney Mossman: Cóż, wiem tylko, że karmimy go sianem, ale zjada też wszystko, co jest wokół niego, drewno, jak i cegły, a czasem inne krowy.

Prowadzący: Od jak dawna macie to stworzenie?

Barney Mossman: Mówiłem Ci człowieku, że nie wiem. Pracuję tam od około 4 lat i już go mieli, zanim zacząłem tam pracować. Powiedzieli mi, żebym nikomu o nim nie mówił.

Prowadzący: Interesujące, więc dlaczego utrzymywaliście go przy życiu, a nie po prostu zarżnęliście?

Barney Mossman: Kurwa mać, stary, ja tylko karmiłem to cholerstwo, nigdy mi nie powiedzieli.

Prowadzący: W porządku. Czy jest coś jeszcze, co może mi pan powiedzieć?

Barney Mossman: Nie. Prawie nigdy go nie widziałem, tylko czasami wrzucałem mu siano do zagrody. To nie mój obowiązek, ja jestem dozorcą.

Prowadzący: Gdzie pan był, gdy podmiot wymknął się z rąk pana pracodawcy?

Barney Mossman: Byłem w domu, w końcu była noc.

Prowadzący: I co pan robił?

Barney Mossman: Siedziałem na komputerze do 23:00, a potem poszedłem spać. To wszystko. Możesz spojrzeć na moją historię internetową, przysięgam, że tak było.

Prowadzący: I co się stało następnego ranka, kiedy przyszedł pan do pracy, a obiektu już nie było?

Barney Mossman: Spóźniłem się tego ranka, bo poprzedniej nocy nie spałem za długo. Pan Fine wpadł w szał, mówiąc, że albo ja, albo Rory sprzedaliśmy go "naszej konkurencji", która nie istnieje, bo jesteśmy jedyną firmą w promieniu tysiąca mil.

Prowadzący: Czy zna pan jakiś sposób, w jaki zwierzę mogło uciec?

Barney Mossman: Nie ma mowy, ta zagroda, w której był, to najwytrzymalsza zagroda, jaką w życiu widziałem, tylko ktoś z kluczami mógł ją otworzyć.

Prowadzący: Czy myśli pan, że Rory Gildson lub Jeff Fine mogli go sprzedać czy coś w tym stylu?

Barney Mossman: Nie ma mowy, ci dwaj go uwielbiają. Rory traktuje go jak swojego syna, a pan Fine nigdy by tego nie zrobił.

Prowadzący: Niech pan wytłumaczy, dlaczego pan Fine by tego nie zrobił.

Barney Mossman: Nie wiem, człowieku, on traktuje go jak idola czy coś. Jak już mówiłem, nigdy nie powiedzieli mi, dlaczego go zatrzymali, więc nie wiem dlaczego, ale wiem, że on nigdy by tego nie zrobił.

Prowadzący: Czy Rory Gildson wiedziałby o tym?

Barney Mossman: Prawdopodobnie. Jeśli chcesz wiedzieć cokolwiek o Wielkim Charliem, zapytaj go. Ja go tylko karmię, ale Rory go czyści, robi mu przeglądy i takie tam.

Prowadzący: No dobrze, panie Mossman, jeśli to wszystko, co może nam pan powiedzieć, to chyba już skończyliśmy.

<Koniec logu, 17 grudnia 2004, 15:22>

Przesłuchiwany: Rory Gildson

Prowadzący: Dr. Reeves

<Początek logu, 17 grudnia 2004, 22:00>

Prowadzacy: Nazywasz się Rory Gildson, zgadza się?

Rory Gildson: Zgadza się.

Prowadzący: Dobrze. Zacznijmy przesłuchanie.

Rory Gildson: Dobrze.

Prowadzący: Więc co możesz mi powiedzieć o krowie?

Rory Gildson: Cóż, co chce pan wiedzieć?

Prowadzący: Zacznijmy od początku; skąd ją macie?

Rory Gildson: Cóż, nie za bardzo wiem, bo ledwo się znam. Kupiliśmy od kogoś ciężarną krowę, jak dwie w cenie jednej, i pewnego dnia cielak po prostu przedarł się przez matkę. Jakby wyrwało się przez klatkę piersiową. Nie miało pępowiny i nie ruszało się, więc myśleliśmy, że nie żyje. Wyglądało też kurewsko obrzydliwie. Wynieśliśmy je, ale następnego ranka w pewnym momencie obudziło się i próbowało wejść do obory. Pomyśleliśmy "Ten maluch jest pojebany, może ktoś będzie chciał go kupić do jakichś badań naukowych albo na dziwaczne show", więc zabraliśmy go do środka.

Prowadzący: Jak dawno temu to było?

Rory Gildson: To było dziewięć lat temu. Próbowaliśmy się go pozbyć, zamieszczając ogłoszenie w lokalnej prasie, ale…

Prowadzący: Chwila, ogłoszenie o sprzedaży tego bydła?

Rory Gildson: Tak.

Uwaga redaktora: Ogłoszenie zostało skutecznie usunięte ze wszystkich publicznych rejestrów.

Prowadzący: Okej, kontynuuj.

Rory Gildson: Co?

Prowadzący: Nic, po prostu kontynuuj.

Rory Gildson: W porządku. Umieściliśmy ogłoszenie, ale nikt nie chciał go przyjąć, więc zdecydowaliśmy, że szkoda byłoby go trzymać, a wypuszczenie go na wolność nie byłoby dobrym pomysłem, bo nie wiemy, co to jest, a mogłoby spierdolić ekosystem czy coś, więc zdecydowaliśmy się zakończyć jego cierpienia. Wzięliśmy strzelbę na bydło i umieściliśmy ją prosto między jego paciorkowatymi oczami i pociągnęliśmy za spust. Rozległ się głośny dźwięk, ale nic się nie stało.

Prowadzący: I jesteś pewien, że broń nie była w żaden sposób uszkodzona?

Rory Gildson: Tak. Kiedy spróbowaliśmy ponownie, skończyło się to złamaniem strzelby. Postanowiliśmy więc spróbować poderżnąć mu gardło i zostawić go tam, ale ledwo krwawił. Następnie spróbowaliśmy całkowicie wyciąć mu gardło, ale to nadal nie miało na niego żadnego wpływu. Postanowiliśmy spróbować zarżnąć go tam, gdzie stał, ale nawet nie zareagował. Kiedy skończyliśmy, był praktycznie szkieletem. Chcieliśmy mieć coś z tego zakupu, więc postanowiliśmy po prostu zapakować mięso razem z resztą i mieliśmy nadzieję, że nikt nie zauważy.

Prowadzący: Skąd wiedzieliście, że mięso nie było toksyczne czy coś w tym stylu?

Rory Gildson: Nie wiedzieliśmy. Ale kilka dni później zorientowaliśmy się, że odrosła mu większość tego, co mu odcięliśmy. Później ścięliśmy trochę więcej, a potem sami spróbowaliśmy. W smaku nie różniło się od normalnego mięsa. To było jak cud. Jedna krowa, która po prostu zjada wszystko, co się przed nią postawi i produkuje nieskończoną ilość mięsa. Oczywiście, nadal mamy inne krowy, tak jakby na pokaz, żeby ludzie nie byli ciekawi, skąd pochodzi nasze mięso, ale one nie lubią Wielkiego Charliego. Jeśli podejdą zbyt blisko i Charlie zgłodnieje, pożre je. Ale nas to nie obchodzi, on wyprodukuje wystarczająco dużo mięsa, by pokryć straty.

Prowadzący: Fascynujące. Czy jest coś jeszcze, co możesz mi powiedzieć?

Rory Gildson: Jest bezpłodny.

Prowadzący: Okej. Czy jest coś jeszcze?

Rory Gildson: Cóż, nie bardzo, to wszystko co jest do powiedzenia. Ale nie możecie nam go zabrać, jest naszą prywatną własnością, a ponieważ jest jedynym powodem, dla którego nie zostaliśmy bankrutami, zgodnie z prawem nie możecie nam go odebrać.

Prowadzący: Oczywiście.

Rory Gildson: Sprawdziłem to.

Prowadzący: Czy masz pojęcie, jak to się stało, że uciekł z posesji twego pracodawcy?

Rory Gildson: Nie ma mowy. Barney zawsze dobrze zamyka furtkę, a ta zagroda jest najmocniejszą, jaką kiedykolwiek widziałem, nie ma mowy, żeby ją złamał, a pan Fine nigdy by na to nie pozwolił.

Prowadzący: Czy tak jest na pewno? Wiesz dlaczego?

Rory Gildson: Przypuszczam, że dlatego, że to on nas utrzymuje, dzięki niemu jeszcze nie zbankrutowaliśmy. Myślę, że myśli o nim jak o swoim zwierzaku, czy coś w tym rodzaju. Kocha Wielkiego Charliego.

Prowadzący: Interesujące. Czy jest coś jeszcze, co chciałabyś powiedzieć?

Rory Gildson: Chyba nie. Kiedy znów zobaczę Wielkiego Charliego?

Prowadzący: Nie będziesz miał takiej okazji. Dziękuję za współpracę, myślę, że to już koniec.

<Koniec logu, 17 grudnia 2004, 23:29>

Przesłuchiwany: Jeff Fine

Przesłuchujący: Dr. Reeves

<Początek logu, 18 grudnia 2004, 00:15>

Prowadzący: Nazywa się pan Jeff Fine, czy to prawda?

Jeff Fine: Tak.

Prowadzący: I jest Pan właścicielem rzeźni Butcher's Block?

Jeff Fine: Tak.

Prowadzący: Firmy, w której, jak twierdzą pańscy pracownicy, przetrzymywano i karmiono wielką bydlęcą istotę?

Jeff Fine: Tak.

Prowadzący: Czy może nam Pan powiedzieć coś więcej na ten temat?

Jeff Fine: Kupiłem od jakiegoś faceta ciężarną krowę. W końcu urodziła. I to był Wielki Charlie.

Prowadzący: Wiem o porodzie i o tym, jak ścinałeś z niego mięso. Czy jest coś jeszcze, co mógłbyś mi powiedzieć?

Jeff Fine: Próbowaliśmy go sprzedać, myśląc, że ktoś będzie chciał go zbadać lub coś w tym stylu, ale nikt nie chciał go kupić. Powiedziałem chłopakom, żeby go zabili, ale spluwa nawet nie roztrzaskała mu czaszki. Próbowali więc po prostu pociąć go tam, gdzie stał. Przez następne kilka dni, kiedy czekaliśmy, aż umrze, zauważyliśmy, że odrosło mu mięso, więc zdecydowaliśmy się przyjąć to błogosławieństwo.

Prowadzący: Dobrze. A co robiłeś w nocy 12 grudnia 2004 roku, kiedy podmiot uciekł?

Jeff Fine: Po prostu modliłem się.

Prowadzący: Do kogo, kiedy i gdzie?

Jeff Fine: Dlaczego chce pan to wiedzieć?

Prowadzący: Panie Fine, proszę odpowiedzieć na pytanie.

Jeff Fine: Do Wielkiego Charliego.

Prowadzący: Och?

Jeff Fine: Robiłem to każdej nocy, odkąd go otrzymaliśmy.

Prowadzący: A dlaczego?

Jeff Fine: Słyszałeś, co mówili! On nie czuje bólu, nie można go zabić, on nas utrzymuje! On jest naszym zbawicielem!

Prowadzący: Dlaczego więc pomyślałeś, aby się do niego modlić?

Jeff Fine: Po prostu czułem coś, gdy byłem w jego pobliżu. Czułem, że chce się dla nas poświęcić. Odkąd próbował dostać się do stodoły po tym, jak wyrzuciliśmy go jak bezduszne dranie, wiedziałem, że mu na nas zależy.

Prowadzący: A jak się do niego modliłeś?

Jeff Fine: Cóż, otwieram jego zagrodę, zdejmuję ubranie, aby być przed nim czysty, kładę się i otrzymuję jego błogosławieństwo.

Prowadzący: A jak to robisz?

Jeff Fine: Piję jego krew. On jej nie potrzebuje, ale jego serce pompuje i produkuje krew dla nas.

Prowadzący: A jak to się stało, że nigdy nie powiedziałeś o nim swoim przyjaciołom?

Jeff Fine: Wiem, że Charlie by ich nie polubił. Widziałem, jak reaguje, gdy są blisko niego, w porównaniu ze mną. On nadal troszczy się o nich, ale tylko mnie pozwala otrzymywać swoje osobiste błogosławieństwo.

Prowadzący: A więc tym razem to zwierzę przebiegło obok Ciebie i uciekło?

Jeff Fine: Tak. Ale to nie mogła być tylko ucieczka, musiał mieć jakiś cel.

Prowadzący: Czy kiedykolwiek wcześniej wykazywał oznaki tego typu zachowania?

Jeff Fine: Nie, w ogóle. Nie wiem, dlaczego miałby to robić, ale to musi mieć jakiś powód. Nie wszyscy możemy wiedzieć, co myślą ci, którzy wiedzą lepiej od nas.

Prowadzący: A czy ta modlitwa do niego kiedykolwiek zadziałała w twoim przypadku?

Jeff Fine: Wielki Charlie nie odpowiada na wszystkie modlitwy bez zastanowienia. On wie, co jest dla nas najlepsze.

Prowadzący: Czyli rozumiem, że nie?

Jeff Fine: Jak śmiesz kwestionować Wielkiego Charliego! On wie, co jest najlepsze dla nas wszystkich! Mam tego dość! Nie muszę odpowiadać na te pytania!

Prowadzący: Hej, nie skończymy, dopóki nie powiem. Usiądź z powrotem.

Jeff Fine: Wypuśćcie mnie! Muszę zobaczyć Wielkiego Charliego! Muszę sprawdzić, czy jest bezpieczny!

Prowadzący: Panie Fine, proszę usiąść!

Jeff Fine próbuje przewrócić stół do wywiadu.

Jeff Fine zostaje uspokojony przez dyżurującego ochroniarza.

Prowadzący: Cholera. Zakończ log.

<Koniec logu, 18 grudnia 2004, 01:34>


Unless otherwise stated, the content of this page is licensed under Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License.